No i mamy Nowy Rok 2004... Nowy, chyba wspanialy nowy, rok... dla mnie chyba bedzie wspanialy, bo zaczelam, go z miloscia, i w ogole. Ale sie ze mnie zrobila, poetka, no no..... Ale tu nie chodzi o to. Moje kochanie ma byc u mnie o 18.00 jak przyjdzie to dopiero, wtedy bede szczesliwa. W pelni szczesliwa. Bede mogla sie, wtulic w jego ramiona i zapomniec o wszystkim, w koncu bede miala dobr humor... W koncu.. humor.. on... mmmmm.. mniam mniam, tak jak lubie... (bez skojarzen prosze :P ) .. Ale i tak go kocham. Moja milosc.... Dzisiaj w koncu sie wyspalam, wreszcie czuje sie wyspana, i wypoczeta. I nawet normalnie mysle... :o) .. A wczoraj to.. jeszcze wypilam, rano pol piwa, a wieczorem jeszcze jedno.. i dalej nie myslalam, tak jak w sylwestra.... A dzisiaj jestem wyspana, bez piwa, zjadlam, sniadanko obiadek, i jest ok... Chcialam, wczoraj...napisac list do mojego kochanie, i nie mialam, sily, nie mialam, sily trzymac dlugopisa w rece i pisac.... Jakiegos takiego lenia mialam, strasznego.... Ale ja tak mam czasami. Zadko bo zadko ale mam ...da sie z tym wytrzymac. [chyba !!! :o) ]
Dodaj komentarz