Doszlam, do wniosku, ze te swieta, mnie troche zmienily, nie wiem pod jakim wzgledem,ale mnie zmienily nawet moj facet to zauwazyl, tylko nie wiem, czy na lepsze mnie zmienily czy na gorsze. Wiem, ze duzo myslalam, przez te swieta, szukalam, czegos w sobie, czegos co moglabym polepszyc, albo cos o czym moglabym zpomniec.... Cholera i nic nie znalazlam, a moze znalazlam.... Wczoraj sie zapytalam, mojego faceta, czy miedzy nami, wszystko idzie na lepsze czy na gorsze i powiedzial, ze na lepsze, i to mnie strasznie dowartosciowalo, poczulam, sie taka szczesliwsza, dowartosciowana.. I moze to , tez jest po czesci, dzieki mnie ? A moze dzieki niemu ? Bo on sie staral.... Hmm.. wydaje mi sie ze troche, dzieki mnie i troche dzieki, niemu.... tak na pol............. :o) Ale przecierz o to tu chodzilo, zeby bylo lepiej.. I jest lepiej... Zastanawiam sie nad naszym wspolnym zyciem... Ale czy teraz jak jestesmy razem, a mieszkamy osobno, to .. jest to nasze wspolne zycie ???? Czy jeszcze nie ?? I teraz tak sie nad tym zastanawiam... tak czy nie ... ? Wydaje mi sie, ze tak.... bo przecierz my to przyszle zycie planujemy....... :o) . , Jak narazie sie nie klocimy, czasami jest tylko jakas wymiana zdan, i tyle, ostatnia klotnia byla - przed swietami, ale .....bylo minelo... A wczoraj, uslyszalam, najpiekniejsze slowa .. jakie moglam, uslyszec.. Ze pomimo, wszystko on mnie bedzie zawsze kochal,i ze jego serce nalezy do mnie.... :o) Eh.... cudownie... Eh.... teraz niedawno tez byl u mnie.... bylo jak zwykle wspaniale..
Dodaj komentarz